wtorek, 1 września 2015

Dotyk drugi : Kiedy próbuje się wznieść, upadam bez moich skrzydeł.

Ten dzień nadszedł zdecydowanie za szybko. Za szybko stajesz przed lustrem z ogromnym skupieniem , tępo łapiąc opuszkami palców zamek bluzy, zasuwając go niemal pod samą szyję, krzywiąc się, gdy w myślach wracasz do nieprzyjemnych wypadków z dzieciństwa. Syczysz , kątem oka zerkając na odbijający się w lustrze zegar, który spoczywa na ścianie za Tobą. Rozchylasz lekko zaschnięte wargi, a ciepłe powietrze w sporej ilości delikatnie je drażni. Ten czas zbliża się nieubłaganie. Zbliża się czas, w którym możesz wszystko stracić, ale też wiele zyskać.    
Przymykasz powieki na krótki moment, starając się skupić wszystkie swoje myśli w jedną. Do uszu dociera jedynie rytmiczne uderzenie serca i dźwięk samochodowego silnika. Zagryzasz wargę, łapiąc za pobliską torbę. W niewielkim korytarzyku napotykasz na sylwetkę swojej rodzicielki, z którą witasz się przelotnym buziakiem w policzek. Nie chcesz się rozpraszać , więc w ciszy kierujesz się do samochodu, niemal potykając się o niezawiązane sznurówki. Cicha wiązanka wulgaryzmów wydobywa się z twoich ust , a dłonie ze sporym impetem zatrzaskując drzwiczki. 
Zamyślonym wzrokiem wpatrujesz się w krajobraz miasteczka, zatapiającego się w lekkim pół mroku. Twoje wargi wyginają się w leniwym uśmiechy, a policzek przylega do chłodnej szyby. Na moment uciekasz w swój, własny świat. Świat własnych uczuć i myśli.
Wzdychasz ciężko już z daleka widząc skocznię. Latarnie rozświetlają delikatnie jej szczyt, nadając wielkiej potęgi. Ten widok wywołuje mrowienie w żołądku. 

*

Wraz z grupką kibiców stajesz przed kasą, nerwowo rozglądając się dookoła. Pojawiasz się tutaj, chociaż wiesz ile Cię to kosztuje. Ile ukłuć serca, które nie potrafią spokojnie spoglądać na szczyt skoczni z boku. Z perspektywy zwykłego kibica. 
Ledwo łapiesz oddech, wciskając dłonie usilnie w kieszenie spodni, cicho odkaszlując. To tutaj spędziłeś całe, swoje dzieciństwo czy młodzieńcze lata. Pierwsze skoki i sukcesy. Wszystko działo się właśnie tutaj. Na Bergisel. 
Mrużysz oczy, gdy czujesz niewygodną ciesz na ich powierzchni. Stawiasz kilka kroków, zerkając z łagodną irytacją na sporą kolejkę , ale własnie tak chciałeś się czuć. Jak zwykły człowiek. Jak zwykły Thomas Morgenstern. Wargi wyginają się w krzywym uśmiechu, a wzrok ponownie wbija się gładko w sportowy obiekt. Jak mocno chciałoby się tam być.  

 *

Wbiegasz lekko zdyszana do drewnianego domku , posyłając zmęczony uśmiech w kierunku pozostałych zawodniczek. odrzucasz torbę na bok, a sama opadasz na miejsce obok. Pochylasz lekko głowę, stabilizując oddech i bicie serca. Do twoich uszu docierają rytmiczne, ale tłumione dźwięki krzyków kibiców oraz muzyki puszczanej przez spikerów. Lekceważysz to, wracając myślami w jedno miejsce, skupiając się na tym co Cię czeka. Walkę o marzenia i dalszą, sportową przyszłość. 
Po piętnastu minutach , ujmując coraz szczelniej parę nart, wspinasz się po kilku stopniach, zerkając mętnym wzrokiem na coraz prędzej zbliżającą się belkę. Numerek widniejący na plastronie, dopinguje twoje serce do coraz szybszej pracy , a oddech płytko przedziera się przez lekko rozchylone wargi. Na zewnątrz powiewa łagodny wiatr, który drażni kosmykami włosów skórę karku. Uśmiechasz się krzywo, układając narty na stopniu z łagodnymi podskokami. Robisz wszystko by rozgrzać swoje mięśnie. Wypuszczasz ciepłe powietrze, a niewielki obłoczek otula łagodnie nabrzmiałe wargi. Jeszcze tylko dwie zawodniczki i twoja kolej.
Skinasz głową, przygryzając dolny płatek wargi. Schylasz się , wkładając buty i zapinając wiązania. Sprawdzasz zapięcie kombinezonu, siadając na skraju belki. Warunki niebezpiecznie się pogarszają i idealnie to odczuwasz.  Przełykasz ślinę, wsuwając się dalej i niepewnie układając fischerowskie narty w torach. Językiem oblizujesz usta, skinając lekko głową, jednak chorągiewka w narodowych barwach Austrii nawet nie drga w dłoniach trenera. Marszczysz brwi. Lekki niepokój zaczyna Tobą targać, ale po chwili jest zielone światło, ale jednak materiał niepewnie kieruje się w dół. Uśmiechasz się, podnosząc z miejsca i układając w przestrzeni w pozycję najazdową. Czujesz się we własnym żywiole. To jest właśnie twoje życie. Skoki narciarskie.
Próg nadchodzi bardzo szybko i pośpiesznie odbijasz się w powietrze, ale niewielki podmuch wiatru wychyla twoją sylwetkę w lewą stronę. Starasz się Ją pośpiesznie korygować, ale nie masz na tyle siły, a podmuch robią z twoim ciałem co chcą. Do oczu mimowolnie napływają Ci łzy, a silny ból przeszywa twoje ciało, gdy styka się ono z ubitym śniegiem, spoczywającym na buli. Przez pierwsze minuty nie masz sił na podniesienie się, a gdy próbujesz, twoje ciało momentalnie zachodzi bólem. Nagle krzyk kibiców zmienia się w ciszę, a po policzku sunie pojedyncza łza. Przymykasz powieki, a później nie potrafisz ich podnieść.

*

Niczym oparzony podnosisz się z miejsca, zerkając na ciało zawodniczki, które osuwało się bezwładnie  po śniegu. Mimowolnie na skórze odczuwasz to uczucie bólu, a twoje ciało zaczyna nieprzyjemnie drżeć. Nie wiesz dlaczego, ale zaczynasz kierować się w stronę leżącej dziewczyny. Wychrypujesz słabe przepraszam przeciskając się przez tłum kibiców, którzy wstali z miejsc, by dostrzec co się wydarzyło. Ty obierasz jeden kierunek, a stający z daleka ochroniarz na twojej drodze, pośpiesznie z niej znika.
- Thomas? – pyta niepewnie mężczyzna, gdy przykucasz przy sylwetce zawodniczki. – Nie mam czasu na rozmowę – dodaje stanowczo, zapinając wokół szyi dziewczyny kołnierz usztywniający. – Idziemy chłopaki – krzyczy, a mężczyźni unoszą nosze z brunetką.
Ze smutkiem spoglądasz na Jej twarz. Na policzki lekko zaróżowione i zamknięte powieki, mając jedynie nadzieje, że Jej życie ze skokami nie zakończy się tak jak twoje. 


Od autorki : Ten rozdział daje już o wiele więcej i fabuła powolnie się rozwija, mam nadzieję, że Was zaciekawiłam. :) Ze względu na rozpoczęcie szkoły rozdziały będą dodawane co sobotę, oczywiście w miarę możliwości. :) Postaram się jak najszybciej nadrobić zaległości u Was. Pozdrawiam i do następnego ;*

9 komentarzy:

  1. Oj biedna :(
    Thomas się przejął, w sumie doskonale to zna.
    Mam nadzieję, że wszystko będzie z nią dobrze! Musi być! :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny. :)


    tajemnice-ammannow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehh... Ale to w sumie tak na logikę biorąc, to ona ma historię jak Morgenstern, no nie? Tylko mam nadzieję że nie skończy kariery tylko da jej to takiego kopa jak Wellingerowi :p Thomas, trzymaj się, a nasza skoczkinka niech walczy! O siebie, o Thomasa i o nich razem :') (wybacz, ale zapomniałam jak ma na imię :p)
    Powodzenia w roku szkolnym i zapraszam do siebie ;) Weny i czasu! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie zaczęła się szkoła, więc ja przed rozpoczęciem zajęć postanowiłam tutaj zajrzeć. ;)
    Co sądzę o rozdziale?
    Genialny. Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba! ^^
    Co z opisami? Kurde, jak Ty to robisz dziewczyno! Każdy opis czy przeżyć wewnętrznych, czy krajobrazu, czy chociażby opis danego momentu jest perfekcyjny. Już bardzo dawno zauważyłam, że Twoja poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko, a co najlepszy Ty zawsze jej podołasz. :)
    Sophie kocha to, co robi. Kocha ten stres przed zawodami. Kocham tę adrenalinę przed skokiem. Kocha czuć się jak ptak. Ale co wtedy, gdy dzieje się coś takiego, jak w tym rozdziale? Czy po tym upadku nadal będzie chciała skakać? Wydaje mi się, że tak. Thomas zaliczył wiele takich upadków, bardzo dobrze o tym wie i dopiero po pewnym czasie zrozumiał, że w jego życiu ponad skokami jest coś jeszcze - rodzina. Wydaje mi się, że jeden upadek nie zniechęci Sophie. Ale kolejne pytanie. Czy nadal będzie MOGŁA skakać? To wiesz już tylko i wyłącznie Ty.
    Wydaje mi się, że teraz Thomas będzie znacznie bliżej naszej bohaterki. Zastanawiam się czy będzie ją namawiał do powrotu na skocznię czy może odwrotnie?
    Jestem głodna kolejnego rozdziału! ^^
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Mnie na pewno zaciekawiłaś.. Nie spodziewałam się, że Sophie upadnie. Mam wielką nadzieję, że nie ma poważnych obrażeń fizycznych i psychicznych. Mogę jedynie jej kibicować, by jak najszybciej wróciła do pełnego zdrowia i wróciła na skocznie. Bo to przecież jej życie, jej miłość... ;(
    I już wiem, co łączy ją z Thomasem. Oboje przeżyli ten horror - upadek. Jeśli wcześniej mieli swoją wspólną przeszłość, to na pewno się o tym dowiemy. Mam wrażenie, że oni oboje mogą sobie pomóc. ;)
    Pozdrawiam i całuję! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabolało mnie podwójnie, za Thomasa i za nią. A on to chyba cierpi po czubki palców, bo przeżył to samo i musiał patrzeć na to, że ona też może tak skończyć. Rozpłakałam się, naprawdę, rozłożyłaś mnie na kawałeczki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę, czuła się jak w swoim żywiole, a tutaj nagle.. Ach. No i Thomas i to, że go tak zabolało. Aż mi się serce kraje, no.

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, ale przygnębiający rozdział. Ale fabuła mimo wszystko ciekawa.
    Współczuję głównej bohaterce. Mam nadzieję, że ten wypadek nie przekreśli szansy na sportową karierę. Oby.
    Zastanawia mnie na razie jaką rolę w tej historii odegra Thomas. Mam nadzieję, że szybko się przekonam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojj...
    Rozdział na pewno smutny. Tak, to można powiedzieć śmiało. Zmusza do refleksji i do takiego zatrzymania się, to na pewno.
    Nasza bohaterka nie ma łatwo. Taki wypadek, to... Ach, coś nawet nie do pomyślenia. ;/ Mam głęboką nadzieję, że kariera sportowca nie stanie się jej odległym marzeniem. ;/
    I Thomas. Niezwykła ciekawa i intrygująca postać.
    Ojjj, chcę więcej! Teraz! ;D
    Uwielbiam już teraz to opowiadanie! ♥
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. No i wydaje mi się, że tę dwójkę połączy ro zdarzenie. Jak zwykle świetny!

    OdpowiedzUsuń