Ten dzień nadszedł zdecydowanie za szybko. Za szybko stajesz przed lustrem z ogromnym skupieniem , tępo łapiąc opuszkami palców zamek bluzy, zasuwając go niemal pod samą szyję, krzywiąc się, gdy w myślach wracasz do nieprzyjemnych wypadków z dzieciństwa. Syczysz , kątem oka zerkając na odbijający się w lustrze zegar, który spoczywa na ścianie za Tobą. Rozchylasz lekko zaschnięte wargi, a ciepłe powietrze w sporej ilości delikatnie je drażni. Ten czas zbliża się nieubłaganie. Zbliża się czas, w którym możesz wszystko stracić, ale też wiele zyskać.
Przymykasz powieki na krótki moment, starając się skupić wszystkie swoje myśli w jedną. Do uszu dociera jedynie rytmiczne uderzenie serca i dźwięk samochodowego silnika. Zagryzasz wargę, łapiąc za pobliską torbę. W niewielkim korytarzyku napotykasz na sylwetkę swojej rodzicielki, z którą witasz się przelotnym buziakiem w policzek. Nie chcesz się rozpraszać , więc w ciszy kierujesz się do samochodu, niemal potykając się o niezawiązane sznurówki. Cicha wiązanka wulgaryzmów wydobywa się z twoich ust , a dłonie ze sporym impetem zatrzaskując drzwiczki.
Zamyślonym wzrokiem wpatrujesz się w krajobraz miasteczka, zatapiającego się w lekkim pół mroku. Twoje wargi wyginają się w leniwym uśmiechy, a policzek przylega do chłodnej szyby. Na moment uciekasz w swój, własny świat. Świat własnych uczuć i myśli.
Wzdychasz ciężko już z daleka widząc skocznię. Latarnie rozświetlają delikatnie jej szczyt, nadając wielkiej potęgi. Ten widok wywołuje mrowienie w żołądku.
*
Wraz z grupką kibiców stajesz przed kasą, nerwowo rozglądając się dookoła. Pojawiasz się tutaj, chociaż wiesz ile Cię to kosztuje. Ile ukłuć serca, które nie potrafią spokojnie spoglądać na szczyt skoczni z boku. Z perspektywy zwykłego kibica.
Ledwo łapiesz oddech, wciskając dłonie usilnie w kieszenie spodni, cicho odkaszlując. To tutaj spędziłeś całe, swoje dzieciństwo czy młodzieńcze lata. Pierwsze skoki i sukcesy. Wszystko działo się właśnie tutaj. Na Bergisel.
Mrużysz oczy, gdy czujesz niewygodną ciesz na ich powierzchni. Stawiasz kilka kroków, zerkając z łagodną irytacją na sporą kolejkę , ale własnie tak chciałeś się czuć. Jak zwykły człowiek. Jak zwykły Thomas Morgenstern. Wargi wyginają się w krzywym uśmiechu, a wzrok ponownie wbija się gładko w sportowy obiekt. Jak mocno chciałoby się tam być.
*
Wbiegasz lekko zdyszana do drewnianego
domku , posyłając zmęczony uśmiech w kierunku pozostałych zawodniczek.
odrzucasz torbę na bok, a sama opadasz na miejsce obok. Pochylasz lekko głowę,
stabilizując oddech i bicie serca. Do twoich uszu docierają rytmiczne, ale
tłumione dźwięki krzyków kibiców oraz muzyki puszczanej przez spikerów.
Lekceważysz to, wracając myślami w jedno miejsce, skupiając się na tym co Cię
czeka. Walkę o marzenia i dalszą, sportową przyszłość.
Po piętnastu minutach , ujmując coraz
szczelniej parę nart, wspinasz się po kilku stopniach, zerkając mętnym wzrokiem
na coraz prędzej zbliżającą się belkę. Numerek widniejący na plastronie,
dopinguje twoje serce do coraz szybszej pracy , a oddech płytko przedziera się
przez lekko rozchylone wargi. Na zewnątrz powiewa łagodny wiatr, który drażni
kosmykami włosów skórę karku. Uśmiechasz się krzywo, układając narty na
stopniu z łagodnymi podskokami. Robisz wszystko by rozgrzać swoje mięśnie.
Wypuszczasz ciepłe powietrze, a niewielki obłoczek otula łagodnie nabrzmiałe
wargi. Jeszcze tylko dwie zawodniczki i twoja kolej.
Skinasz głową, przygryzając dolny płatek
wargi. Schylasz się , wkładając buty i zapinając wiązania. Sprawdzasz zapięcie
kombinezonu, siadając na skraju belki. Warunki niebezpiecznie się pogarszają i
idealnie to odczuwasz. Przełykasz ślinę, wsuwając się dalej i niepewnie
układając fischerowskie narty w torach. Językiem oblizujesz usta, skinając
lekko głową, jednak chorągiewka w narodowych barwach Austrii nawet nie drga w
dłoniach trenera. Marszczysz brwi. Lekki niepokój zaczyna Tobą targać, ale po
chwili jest zielone światło, ale jednak materiał niepewnie kieruje się w dół.
Uśmiechasz się, podnosząc z miejsca i układając w przestrzeni w pozycję najazdową.
Czujesz się we własnym żywiole. To jest właśnie twoje życie. Skoki narciarskie.
Próg nadchodzi bardzo szybko i pośpiesznie
odbijasz się w powietrze, ale niewielki podmuch wiatru wychyla twoją sylwetkę w
lewą stronę. Starasz się Ją pośpiesznie korygować, ale nie masz na tyle siły, a
podmuch robią z twoim ciałem co chcą. Do oczu mimowolnie napływają Ci łzy, a
silny ból przeszywa twoje ciało, gdy styka się ono z ubitym śniegiem,
spoczywającym na buli. Przez pierwsze minuty nie masz sił na podniesienie się,
a gdy próbujesz, twoje ciało momentalnie zachodzi bólem. Nagle krzyk kibiców
zmienia się w ciszę, a po policzku sunie pojedyncza łza. Przymykasz powieki, a
później nie potrafisz ich podnieść.
*
Niczym
oparzony podnosisz się z miejsca, zerkając na ciało zawodniczki, które osuwało
się bezwładnie po śniegu. Mimowolnie na
skórze odczuwasz to uczucie bólu, a twoje ciało zaczyna nieprzyjemnie drżeć.
Nie wiesz dlaczego, ale zaczynasz kierować się w stronę leżącej dziewczyny.
Wychrypujesz słabe przepraszam przeciskając
się przez tłum kibiców, którzy wstali z miejsc, by dostrzec co się wydarzyło.
Ty obierasz jeden kierunek, a stający z daleka ochroniarz na twojej drodze,
pośpiesznie z niej znika.
-
Thomas? – pyta niepewnie mężczyzna, gdy przykucasz przy sylwetce zawodniczki. –
Nie mam czasu na rozmowę – dodaje stanowczo, zapinając wokół szyi dziewczyny
kołnierz usztywniający. – Idziemy chłopaki – krzyczy, a mężczyźni unoszą nosze
z brunetką.
Ze
smutkiem spoglądasz na Jej twarz. Na policzki lekko zaróżowione i zamknięte
powieki, mając jedynie nadzieje, że Jej życie ze skokami nie zakończy się tak
jak twoje.
Od autorki : Ten rozdział daje już o wiele więcej i fabuła powolnie się rozwija, mam nadzieję, że Was zaciekawiłam. :) Ze względu na rozpoczęcie szkoły rozdziały będą dodawane co sobotę, oczywiście w miarę możliwości. :) Postaram się jak najszybciej nadrobić zaległości u Was. Pozdrawiam i do następnego ;*
Oj biedna :(
OdpowiedzUsuńThomas się przejął, w sumie doskonale to zna.
Mam nadzieję, że wszystko będzie z nią dobrze! Musi być! :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny. :)
tajemnice-ammannow.blogspot.com
Ehh... Ale to w sumie tak na logikę biorąc, to ona ma historię jak Morgenstern, no nie? Tylko mam nadzieję że nie skończy kariery tylko da jej to takiego kopa jak Wellingerowi :p Thomas, trzymaj się, a nasza skoczkinka niech walczy! O siebie, o Thomasa i o nich razem :') (wybacz, ale zapomniałam jak ma na imię :p)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w roku szkolnym i zapraszam do siebie ;) Weny i czasu! :*
No właśnie zaczęła się szkoła, więc ja przed rozpoczęciem zajęć postanowiłam tutaj zajrzeć. ;)
OdpowiedzUsuńCo sądzę o rozdziale?
Genialny. Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba! ^^
Co z opisami? Kurde, jak Ty to robisz dziewczyno! Każdy opis czy przeżyć wewnętrznych, czy krajobrazu, czy chociażby opis danego momentu jest perfekcyjny. Już bardzo dawno zauważyłam, że Twoja poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko, a co najlepszy Ty zawsze jej podołasz. :)
Sophie kocha to, co robi. Kocha ten stres przed zawodami. Kocham tę adrenalinę przed skokiem. Kocha czuć się jak ptak. Ale co wtedy, gdy dzieje się coś takiego, jak w tym rozdziale? Czy po tym upadku nadal będzie chciała skakać? Wydaje mi się, że tak. Thomas zaliczył wiele takich upadków, bardzo dobrze o tym wie i dopiero po pewnym czasie zrozumiał, że w jego życiu ponad skokami jest coś jeszcze - rodzina. Wydaje mi się, że jeden upadek nie zniechęci Sophie. Ale kolejne pytanie. Czy nadal będzie MOGŁA skakać? To wiesz już tylko i wyłącznie Ty.
Wydaje mi się, że teraz Thomas będzie znacznie bliżej naszej bohaterki. Zastanawiam się czy będzie ją namawiał do powrotu na skocznię czy może odwrotnie?
Jestem głodna kolejnego rozdziału! ^^
Buziaki! :*
Hej!
OdpowiedzUsuńMnie na pewno zaciekawiłaś.. Nie spodziewałam się, że Sophie upadnie. Mam wielką nadzieję, że nie ma poważnych obrażeń fizycznych i psychicznych. Mogę jedynie jej kibicować, by jak najszybciej wróciła do pełnego zdrowia i wróciła na skocznie. Bo to przecież jej życie, jej miłość... ;(
I już wiem, co łączy ją z Thomasem. Oboje przeżyli ten horror - upadek. Jeśli wcześniej mieli swoją wspólną przeszłość, to na pewno się o tym dowiemy. Mam wrażenie, że oni oboje mogą sobie pomóc. ;)
Pozdrawiam i całuję! :*
Zabolało mnie podwójnie, za Thomasa i za nią. A on to chyba cierpi po czubki palców, bo przeżył to samo i musiał patrzeć na to, że ona też może tak skończyć. Rozpłakałam się, naprawdę, rozłożyłaś mnie na kawałeczki!
OdpowiedzUsuńKurczę, czuła się jak w swoim żywiole, a tutaj nagle.. Ach. No i Thomas i to, że go tak zabolało. Aż mi się serce kraje, no.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
Kurczę, ale przygnębiający rozdział. Ale fabuła mimo wszystko ciekawa.
OdpowiedzUsuńWspółczuję głównej bohaterce. Mam nadzieję, że ten wypadek nie przekreśli szansy na sportową karierę. Oby.
Zastanawia mnie na razie jaką rolę w tej historii odegra Thomas. Mam nadzieję, że szybko się przekonam.
Pozdrawiam :)
Ojj...
OdpowiedzUsuńRozdział na pewno smutny. Tak, to można powiedzieć śmiało. Zmusza do refleksji i do takiego zatrzymania się, to na pewno.
Nasza bohaterka nie ma łatwo. Taki wypadek, to... Ach, coś nawet nie do pomyślenia. ;/ Mam głęboką nadzieję, że kariera sportowca nie stanie się jej odległym marzeniem. ;/
I Thomas. Niezwykła ciekawa i intrygująca postać.
Ojjj, chcę więcej! Teraz! ;D
Uwielbiam już teraz to opowiadanie! ♥
Pozdrawiam. ;*
No i wydaje mi się, że tę dwójkę połączy ro zdarzenie. Jak zwykle świetny!
OdpowiedzUsuń